Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Krawczyk zbudził się wreszcie i ujrzał dokoła stojących dworzan i rycerzy, którzy go zaprowadzili przed królewskie oblicze. Król przyjął go łaskawie i ofiarował służbę na swoim dworze za wysoką cenę; obcy wojownik miał objąć najwyższe dowództwo, a w razie wojny król nawet musiał mu być posłuszny.
Naturalnie, że nie podobna było nie godzić się na to, krawczyk więc oznajmił śmiało, że w takim właśnie celu przybył na dwór królewski.
— Do wojny daleko jeszcze — myślał sobie — tymczasem trzeba korzystać z tego, co się zdarza.
I przywdział strój bogaty, opasał się swoim pasem, zażądał jeść i pić do woli, a że był dowcipny, więc żartował ze wszystkich widząc, że każdy boi się rozgniewać go lub obrazić.
I tak wojował językiem, że w krótkim czasie rycerze zebrali się wszyscy razem i wystąpili przed króla prosząc, aby im odejść pozwolił, gdyż nie mogą służyć mu razem z człowiekiem, który zabija 7 od ra-