Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Niewiadomska).djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na koniec późno wieczorem ujrzał w dali światła. Spieszył, jak mógł, by zdążyć do ludzi przed nocą, lecz nie udało mu się i pogasły już wszystkie, gdy stanął pod murami wspaniałego zamku.
— I sen posila — rzekł sobie na pociechę widząc, że nic innego dzisiaj nie dostanie.
Położył się pod bramą na miękkiej murawie i zasnął snem bohaterskim.
Kiedy dzień zaświtał, pobudzili się w zamku rycerze i dworzanie, otwarto zamknięte bramy i ujrzano śpiącego na zielonej murawie człowieka. Oglądając go ciekawie dostrzeżono napis:

7 zabitych od jednego razu.
Kto nie wierzy,
Niech się zmierzy.

— To nie żarty — pomyśleli dworzanie i rycerze i dali znać królowi, jaki to bohater spoczywa u wrót zamkowych.
Król ucieszył się bardzo usłyszawszy, że taki człowiek znajduje się w jego państwie i postanowił bądź co bądź zatrzymać go na swoim dworze. Jakaż to pomoc w razie wojny! jaki postrach na wroga podczas pokoju!