Strona:Bracia Grimm - Baśnie (Londyński).djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Rzecz dziwna, drzewo należy do was, a wy nie macie nad niem żadnej władzy?
Zaledwie powiedział te słowa, Dwuoczka wyrzuciła z beczki parę jabłuszek, które zatoczyły się do stóp rycerza. Bo Dwuoczka rozgniewała się, że siostry podały jej drzewo za swoją własność.
Rycerz, spostrzegłszy jabłka, zdziwiony pyta, skąd się wzięły? Jednooczka z Trzyoczką odparły na to, iż mają jeszcze jedną siostrę, ale nie mogą jej pokazać, bo ma tylko parę oczu, jak inni ludzie. Ale rycerz zażądał koniecznie, ażeby mu ją pokazano i zawołał:
— Dwuoczko, pokaż się!
I Dwuoczka natychmiast wylazła z beczki. Rycerza olśniła jej nadzwyczajna piękność i rzekł:
— Dwuoczko, ty niezawodnie będziesz mogła udzielić jedną gałązkę z tego drzewa?
— O tak! — odparła. — Chętnie to uczynię, gdyż drzewo jest moją własnością.
Co powiedziawszy, wlazła na drzewo, złamała gałązkę, pełną srebrnych liści i złotych jabłek, i podała ją rycerzowi.
— Cóż ja ci mam dać za to? — zapytał rycerz.
— Ach, — odparła Dwuoczka, — głód