Przejdź do zawartości

Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pilne rzeczy... Ale... W ciągu dwóch godzin załatwię to. Przyjdź do mnie... musimy się pożegnać..
Zaśmiała się, jakby z przymusem:
— O, nie. Musisz wypocząć, następną noc spędzisz w wagonie, a w wagonie źle sypiasz. Zresztą wczoraj wróciłeś do domu po trzeciej, a wstałeś o siódmej. Trzeba się wyspać.
— Przyjdź...
— Nie, nie. Dobranoc.
Wycałował ją serdecznie i poszedł do siebie. Przebierając się w pidżamę i przygotowując maszynę drukarską, rozmyślał przez pewien czas nad swoim stosunkiem do Krystyny, wkrótce jednak pochłonęła go praca.
Było już po północy, gdy wykąpał się i położył do łóżka. Bardzo był zmęczony. Jeszcze przez chwilę siłą inercji mózg roił się od myśli, lecz te zaczynały się gmatwać, jałowieć, wiotczeć. Ogarniał go spokój, cisza, zapadał głęboko w sen.
Przed samem uśnięciem usłyszał lekki stuk klamki i ciche kroki na dywanie. Półprzytomnie zdawał sobie sprawę z tego, że to ona przyszła... Więc jednak przyszła... Kocha go bardzo... jest tutaj, pochyla się nad nim... Trzeba otworzyć oczy, trzeba jej chociaż podziękować za jej dobroć...
Powieki jednak były tak ciężkie, że wprost nie było sposobu dźwignąć tego ciężaru. Wciągnął głębszy oddech i zasnął.
Nazajutrz obudzono go o świcie. W należącej do niego kopalni Nexos stała się wielka katastrofa. Wskutek tektonicznego osunięcia się warstw węgla stu kilkudziesięciu robotników zostało odciętych od świata. Ratunek jest mało prawdopodobny,... co robić?
Wydał dyspozycje. Nie żałować pieniędzy, przedsięwziąć bodaj najkosztowniejsze próby ratunku. Rodzinom wypłacić podwójne odszkodowanie... Czuł się tu bezsilny i to napełniało go niezadowoleniem z samego siebie.