Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I pomyśleć, że to stanowi treść życia tysięcy ludzi, że każdy z nich najlepsze cząstki własnej energji, największy swój wysiłek i lwią część czasu oddaje temu bożyszczu pracy, codziennej, szarej, jednostajnej i w gruncie rzeczy przecie bezcelowej, skoro sama stała się celem. Praca przesłoniła sobą istotny cel życia, którym może być tylko piękno i miłość. Wyparła je z czasu i przestrzeni. Zamazała smarami, czarnym węglem i rudym dymem kominów, zagłuszyła wyciem syren fabrycznych, zepchnęła do ciasnych alków, lub do knajp, gdzie człowiek szuka ich namiastki w alkoholu.
Paweł powiedział, że sens życia leży w walce, leży w wielkiej grze pragnień, namiętności, zdobyczy i klęsk, w osiąganiu coraz to dalej, coraz to wyżej ustawianych met, w nieograniczonym rozmachu zamierzeń i zwycięstw...
Nie umiała jeszcze pojąć tego i zrozumieć. Napewno miał rację. Nie mogła mieć zbytniego zaufania do swego poglądu i do swoich przeświadczeń. Zwłaszcza dzisiaj, dzisiaj, kiedy z taką jaskrawością uświadomiła sobie nicość pracy, nicość bożka, któremu nauczono ją składać hołdy.
Wystarczył jeden moment szczęścia, by przekonać ją o bezcelowości dotychczasowego życia. Być może, a nawet napewno, z czasem odsłoni się przed nią i ta druga tajemnica, która stanowi treść egzystencji Pawła. Narazie i to jest szczęściem, że może być przy nim, że stała się jego własnością, że dostąpiła prawa zajmowania bodaj najmniejszego miejsca w jego myślach i w jego uczuciach... Napewno i w uczuciach.
Nie miała wprawdzie żadnych na to dowodów, nie mogła swej pewności oprzeć na żadnych jego słowach, ani nawet na sposobie postępowania, a jednak wiedziała, że jest dlań czemś więcej, niż wszyscy inni ludzie, niż wszystkie inne kobiety. Czuła to instynktownie. Co więcej, bałaby się żądać od niego, by konkret-