Strona:Bracia Dalcz i S-ka t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wanych, tragicznych listów, zgóry przeznaczonych na niewysłanie.
Sięgnął do stojącego na biurku pudła i położył przed sobą arkusz papieru i kopertę. Długo rozkręcał wieczne pióro, lecz wkońcu schował je do kieszeni i zszedł na obiad do sali restauracyjnej. Po drodze zatrzymał się przed portjerem:
— Jutro wieczorem — powiedział — wyjeżdżam na krótko do Hamburga. Numer zatrzymuję. Muszę jechać okrętem, który odpływa jutro wieczorem między godziną dziesiątą a dwunastą, lub może trochę później. Proszę wyszukać mi ścisłą godzinę odjazdu i kupić bilet pierwszej klasy.
W godzinę później, gdy Paweł wracał do siebie, portjer oświadczył, iż rzecz załatwiona. Niestety jest to okręt posiadający tylko dwie kabiny pierwszej klasy i obie już sprzedane. Wobec tego portjer zamówił kabinę drugiej klasy. Odjazd okrętu nastąpi punktualnie o godzinie dwunastej minut czterdzieści od przystani w Greenwich Pier.
Wieczór spędził Paweł na studjowaniu zebranych materjałów, a nazajutrz całe przedpołudnie na zbieraniu nowych. Widział się też z Isaaksonem i kierując się jego wskazówkami zawarł znajomość z kilku ludźmi pomniejszych interesów w branży kauczukowej.
Wszystkie rozmowy i zabiegi, dotyczące przyszłej działalności Centrali Eksportowej musiał odłożyć na później. Po przejrzeniu rozkładów jazdy i kursów okrętowych stwierdził, że w dwie godziny po przybyciu do Hamburga będzie miał powrotny okręt do Londynu. Nie zatrzyma się tu dłużej i wprost z portu pojedzie na dworzec kolejowy. Trzeba tylko już teraz kupić miejsce w wagonie sypialnym do Manchesteru.
Nie liczył zbytnio na Bank „Lloyd and Bower“, lecz w każdym razie zanim zacząłby zabiegać o kredyty w bankach londyńskich, sam rozsądek wskazywał zwrócenie się do banku, z którym ojciec znajdo-