Strona:Booker T. Washington - Autobiografia Murzyna.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uważana za poniżenie i oznakę niższości. Skutkiem tego obie rasy, zgromadzone na plantacyi, usiłowały uchylić się od niej. W naszym kraju system niewolnictwa bezwątpienia pozbawił w znacznej mierze białych ludzi zaufania we własne siły i ducha przedsiębierczości. Mój stary pan miał dużo córek i synów, ale żadne z jego dzieci — o ile wiem — nie obrało sobie żadnego zawodu, nie wzięło się do żadnego korzystnego zajęcia. Dziewczynki nie uczyły się ani szyc, ani gotować, ani zarządzać gospodarstwem. Niewolnicy spełniali te czynności; nie mieli oni żadnego osobistego interesu, któryby ich łączył z plantacyą; brak oświaty sprawiał, że nie wykonywali roboty porządnie i starannie. Skutkiem tego ogrodzenia były porujnowane, bramy wypadały z zawias, drzwi w domach skrzypiały, szyby w oknach były potłuczone, tynk z murów opadał, a nikt nie pomyślał o naprawieniu — dziedzińce zarastały trawą.
Zazwyczaj gotowano jedzenie dla białych osobne, a inne dla murzynów. Ale i temu, co przyrządzano dla panów, brakowało delikatności i wykwintu w szczegółach, które z domu czynią miejsce pobytu najwygodniejsze i najbardziej pociągające na świecie. Z drugiej strony marnowanie żywności i wszystkiego było oburzające. Kiedy ogłoszono zniesienie niewolnictwa, niewolnicy, tak samo jak ich panowie, byli nieprzygotowani do rozpoczęcia nowego życia, z wyjątkiem pojęć o własności i o jej zarządzie. Właściciel niewolników i jego synowie nie mieli żadnej profesyi. Byli oni przesiąknięci nawskroś przekonaniem, że ręczna praca nie odpowiada ich godności. Niewolnicy przeciwnie — znali rzemiosła. Żaden z nich nie wstydził się pracy i niewielu uchylało się od niej.
Nareszcie wojna skończyła się i nastał dzień wyzwolenia. Był to dzień pamiętny i obfitujący w wypadki. Oczekiwaliśmy go oddawna. Czuć było w powietrzu tchnienie wolności i od kilku już