Przejdź do zawartości

Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ponieważ mam prawo sądzić, że popielec zrobił już swoje, posłuchajcie zatem następującego, wielkopostnego kazania:
Oszczędność jest to taki stan gospodarstwa, przy którym wydaje się mniej, aniżeli zarabia i skutkiem którego w kieszeni coś pozostaje na przyszłość.
Oszczędność jest warunkiem dobrobytu i jedną z dźwigni postępu. Wyobraźcie sobie, jakby świat wyglądał wówczas, gdyby ludzie zjadali wszystko zboże i mięso, spalili wszystek węgiel, wypijali wszystko wino, zużywali wszystko ubranie, drzewo, żelazo, które wyprodukują w ciągu roku, a wreszcie — gdyby od razu wydawali wszystkie zarobione pieniądze?
W domach, mostach, kolejach, surdutach i t. d., które wybudujemy i uszyjemy na rok przyszły, będzie dużo cegieł, żelaza, wełny, pieniędzy, które zaoszczędzimy w roku bieżącym.
Oszczędność jest także jednym z czynników moralności i wiedzy. Ubogi (niestety!) ma nierównie więcej szans zostania przestępcą aniżeli zamożny. Zamożny też ma nierównie więcej czasu do wykształcenia umysłu i nabycia dobrych nałogów.
Oszczędność wreszcie jest sztuką, tak trudną jak n. p. taniec, mówienie obcemi językami, jazda konna i t. d.
Ponieważ ten, kto chce, aby dzieci jego dobrze tańczyły, uczy je wcześnie tańca; ten więc, kto pragnie, aby dzieci jego oszczędzały, niech je również wcześnie do tego przyzwyczaja.
Jakie to proste! nie prawdaż?... A jednak... dopiero od lat 10-ciu ludzie pomyśleli o tem, aby