Strona:Bolesław Prus - Kroniki 1875-1878.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gorliwość i ewangeliczną miłość bliźniego tych, którzy zamiast trafiać słowem do rozumu i serca, sięgają ręką do falban.


∗                              ∗

Lecznica prywatna, jest to miejsce przy ulicy Niecałej, w którem mniej zamożni chorzy, bez różnicy płci i wieku, mogą być zbadani, opukani, wyleczeni na ciele i wzmocnieni na duszy, za 25 kop. od osoby. Tamże rwą zęby, stawiają bańki i pijawki i dopełniają innych przysług chrześcijańskich za cenę niższą, niż gdzieindziej.
Nie dziw więc, że wobec podobnych, istotnie ważnych udogodnień, lecznica rozwija się. W roku zeszłym odwiedziło ją 16,000 pacyentów, co pozwala instytucyi przenieść się na początku kwietnia r. b. z drugiego piętra na pierwsze, powiększyć personel lekarski do 11 osób, a nadewszystko zaprowadzić dyżury nocne.
Odtąd już z otuchą w sercu będziesz mógł, obywatelu warszawski, objadać się na noc rzeczy niestrawnych. Gdy cię bowiem porwą boleści, nie będziesz potrzebował tracić drogiego czasu na niepokojenie śpiących lekarzy, lecz wprost poślesz jednego z dwu na ten cel obstalowanych posłańców do lecznicy po doktora, drugiego do apteki po oleum, i bez wielkich zachodów ocalisz głowę twojej rodziny, nie budząc nawet tkliwej żony i kochających dziatek.
Istotnie, miasto nie posiadające kanalizacyi i nocnych dyżurów lekarskich, jest po prostu niebezpieczne.