Strona:Bolesław Miciński - Podróże do piekieł.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wydarta z „Beniowskiego” — mogłaby już powstać bogata literatura biograficzna. Z niechybną precyzją odtworzonoby jego życiorys, jego profil, jego Sally, jego samotność, smutek i dumę. Między Homerem a jego dziełem leży przepaść taka, jak między Bogiem a stworzeniem. Ale Grecy nie znali ani „creatio ex nihilo” ani „creatio continua”. Homer, jak Demiurg Platona zlepił świat z odwiecznie istniejącej materii i jak bogowie Epikura, nie wtrącał się w losy szaleńców[1].

5.

„Mowa jest dwoistej postaci, jest prawdziwa i kłamliwa — mówi Sokrates do Hermogenesa. — Prawdziwa jej istota jest gładka i boska i zamieszkuje na wysokościach z bogami, fałszywa zaś na dole, jako kosmata i koźlo-kształtna (Iragikon) — tam przebywa przeważna część

  1. Przypis własny Wikiźródeł Usunięto cytat ze względu na możliwość naruszenia praw autorskich.