zdążał z dobrej woli, A malo spiritu ad templum propellebar, — mówi w relacji z zaginionego manuskryptu. Przewrócił się na prawy bok i modląc się żarliwie usnął po dwugodzinnym rozmyślaniu nad sprawami tego świata.
Miał wtedy drugi sen: usłyszał potężny łoskot piorunu. Strach obudził go natychmiast. Otworzywszy oczy ujrzał rój ognistych iskier unoszących się w komnacie. „Zdawało mu się to często, gdyż budząc się w nocy tak roziskrzone miał źrenice, że rzucały odblaski na otaczające go przedmioty” Tym razem postanowił uciec się do racji filozoficznych: przerażenie oznaczało według jego mniemania wyrzuty sumienia za grzechy, które mógł popełnić w dotychczasowym życiu. Piorun miał być zwiastunem Ducha Prawdy, który spłynął nań, aby go posiąść Lumen cognilionem significat.
Trzeci sen był następujący — znalazł książkę na stole, nie wiedząc kto ją
Strona:Bolesław Miciński - Podróże do piekieł.djvu/110
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/63/Boles%C5%82aw_Mici%C5%84ski_-_Podr%C3%B3%C5%BCe_do_piekie%C5%82.djvu/page110-1024px-Boles%C5%82aw_Mici%C5%84ski_-_Podr%C3%B3%C5%BCe_do_piekie%C5%82.djvu.jpg)