Strona:Bolesław Miciński - Podróże do piekieł.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




1.

TEJ przełomowej dla naszej kultury nocy 10 listopada 1619 roku, Kartezjusz znużony gwałtowną walką myśli uczuł się niewymownie wyczerpany. Zdawało mu się że płomienie ogarniają jego mózg — usnął. Śniło mu się że kroczy ulicami, a będąc zmuszonym przechylić się w lewo dla zachowania równowagi uczuł, jak gwałtowny zryw wichru rzuca go w stronę kościoła kolegialnego. Obudził się doznając dotkliwego bólu w pobliżu serca. Cierpienie wzbudziło obawę: marzenie senne zdawało się być dziełem złego ducha, który zwodząc na manowce usiłował przemocą zawlec filozofa tam, dokąd