Strona:Bohdan Dyakowski-Z puszczy Białowieskiej 1908.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

w języku strzeleckim
Dzik, niedźwiedź, łoś, wilk — zwany był zwierzem szlacheckim.
A zwierzę, nie mające kłów, rogów, pazurów
Zostawiano dla płatnych sług i dworskich ciurów.

A słuchał tych opowiadań nie Gedymin już wprawdzie, ani nawet Jagiełło, mieszkaniec nie istniejącego już „Zamczyska“, ale nie mniej dzielny od obu myśliwy, który umiał stanąć oko w oko z niedźwiedziem i żubrem, o którym pochwała w „Elogium na śmierć Batorego“ głosi, iż „w poskromieniu dzikich zwierząt był więcej niż lew“.
Późniejsze to czasy znacznie od tych, które pamięta „zamczysko“, a jednak i po nich nie widać tu żadnych śladów. Człowiek dołem zrąbał bór, który niegdyś zwartą masą sięgał aż do stóp pagórka i otaczał go jedną zbitą zieloną obręczą; a przyroda zasiała drzewa na jego wierzchołku, ongi łysym i nagim. Dla tego drzewa tutaj są tak mało okazałe w porównaniu do starych patryarchów puszczy. A zamiast dawnych myśliwych...
— Stoi tu czterech cherlawych warszawiaków, — wtrącił, śmiejąc się Kazio, — którzy przed żubrem umy-