Strona:Bohdan Dyakowski-Z puszczy Białowieskiej 1908.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

baczyć można jedynie w niektórych lasach gubernii Mińskiej.
Zapuszczono się w bardziej dziki zakątek i strzelec zalecił zachowywać się cicho, żeby nie spłoszyć żubrów. Ale zamiast nich na sąsiedniej polance zobaczono nieduże stadko pasących się jeleni.
— Jakie ładne zwierzęta, — szepnął Kazio, — tylko że wyglądają więcej na mieszkańców parku, niż na dzikich puszczaków. Żubr jest godniejszym przedstawicielem Białowieży.
Żubrów atoli nie łatwo było znaleźć, aż Józio proponował, żeby wysłać przodem Julka, ja wytrawnego w wyszukiwaniu tych zwierząt.
Obeszło się jednak bez tego: napotkano bowiem wkrótce żubrzycę z małem cielątkiem, które uczyła chodzić, popychając je śmiesznie nosem. Udało się nawet podejść do niej tak niepostrzeżenie, że Józio mógł zrobić zdjęcie tej czułej matki i jej dziecka.
Zwiedziwszy zwierzyniec, chłopcy skierowali się ku niezbyt oddalonej stąd „Górze Batorego“.
W rzeczywistości był to niewielki pagórek o płaskim szczycie, położony przy szerokiej „królewskiej drodze“, która idzie od Białowieży w kierunku pół-