Strona:Bogusław Adamowicz - Wesoły marszałek.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

coność przodujących w kraju ekscelencyj, z których każdy im większą posiadał naukę, tem wyższą piastował godność, a im wyższą piastował godność, w tem dłuższych wypadało mu pogrążać się zadumach, chłodzące popijając napoje, w obłokach dymu buchającego ze wspaniałej fajki.
Ale na to, by dojść chociażby do najniższej godności należało poskładać odpowiednio trudne egzaminy.
I tak, trzeba było przed nieposzlakowaną komisją odpowiedzieć z pamięci i bez zająknienia na pięć zasadniczych, trzy drugorzędne i dwa uboczne naukowe pytania, aby otrzymać order „Księżycowej miotły“, a przez to samo godność zamiatacza placu w powiatowem mieście. W stolicy, dla zaznaczenia jej wyższości nad innemi miastami, urzędu tego nie było. Ażeby zostać komisarzem policji, wymagało się co najmniej w dwójnasób większej wiedzy.
Jeżeli zatem uprzytomnimy sobie, ile to stopni hierarchicznych oddziela takiego stróża i kierownika porządku ulic od dyrektora cesarskiej nadwornej kapeli, to może zdołamy wyobrazić, jak wysoce ukształconym musiał być ów pasterz dźwięków niesfornych, skoro dozwolonem mu było wymachiwać laseczką nawet przed majestatem.
Wszyscy obywatele zwyczajni ubierali się jednakowo: żółto. W miarę jednak wyższości urzędu noszono bogatsze i barwniejsze stroje. Już nawet