Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Podczas tego opowiadania, w momencie krótkiej przerwy posłyszała Mila lekkie pukanie.
Uchyliła drzwi, wymknęła się, po chwili wróciła i po wiedziała, że umówiła się z Anną Rogne, by iść razem do kościoła, teraz atoli złożyła rzecz na ból głowy. Wyraziła żal swój Torze, którą pokochała szczerze i przyrzekła nie brać jej za złe kroków, jakie poczyni, by załagodzić incydent z koleżankami. Mila okazała się naprawdę dobrą i pobłażliwą.
Ujęta tem Tora uściskała przyjaciółkę i wymknęła się do kościoła, przedtem jednak ułożyły, że wróci po południu. Doznała wielkiej ulgi, ale chciała sprawę lepiej jeszcze rozważyć.
Oczywiście Miła czekała na nią.
Zaraz po podwieczorku wróciła, zamknęły się na klucz i, objąwszy serdecznie, usiadły na kanapce. Wówczas Mila szepnęła Torze, że pokaże coś, co jej sprawi niezawodnie wielką przyjemność. Nikt o tem nie wie, ale tamta szafa w rogu...
— Tamta szafa?
— Mieściła dawniej moje lalki.
— Lalki?
— Wszyscy teraz wiedzą, że niema tam lalek! — zawołała.
Podbiegła do szafy, otwarła naścieżaj dolne i górne drzwi i zaraz ukazały się liczne piętra domu lalek. Na dole była kompletna, ponętna kuchnia, jadalnia i pralnia, na najwyższem piętrze duży, elegancki salon z jedwabiem krytem i meblami, stołem z różanego drzewa, lustrem, kominkiem i zegarem. Piętro trzecie zajęte było przez sypialnie z przecudnemi łóżeczkami, na czwartem mieściła się wspaniała garderoba, pełna materyj jedwabnych i aksamitnych o różnych bar-