Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Gdy Tora nie opowiadała, Nora chciała ją mieć wyłącznie dla siebie. Związały się tak, że nic ich rozdzielić nie mogło i Nora wyznała, że wolałaby być ciągle sam na sam z przyjaciółką.
Wiedziano, że w ciągu paru dni ten zapał minie i śmiano się. Jedna tylko nie brała tego wesoło.
Tinka Hansen nie znosiła zdrady. Kilka już razy przedtem rozmówiła się z Norą ostro i przestrzegła ją, teraz atoli w tym nowym przypadku milczała i usunęła się tak, że nie słuchała nawet opowiadań Tory.
Rychło odczuła Nora pustkę wśród świetnych pałaców wschodu i rozumiała, że bez Tinki nie może z całą swobodą żyć, a nawet słuchać mocno nieraz „francuskich“ romansów Tory. Nawykła do tego, że Tinka zachowywała ścisłe granice, nie wiedziała już, czy ich nie przekroczyła i doznała wyrzutów sumienia. Skrupiło się to na Torze.
Nie wiedząc, czego się trzymać, przerywała despotycznie opowiadania, żądała innych, a i tych słuchać potem nie chciała, dawała przyrzeczenia, nie dotrzymując ich, głównie zaś nudziła się okropnie.
Właśnie w tym okresie wróciła do szkoły Mila. Zetknęły się z Torą Holm u pani Rendalen pewnego wieczoru, kiedy Tomasz miał czytać nowy dramat. Mila miała żałobną sukienkę, odmienną od poprzednio noszonej w szkole, a Tora, ujrzawszy ją, zaczęła zdaleka czynić gesty w powietrzu i dawać objaśnienia, że należałoby strój, zwęzić i przeinaczyć przezcobv całość wielce zyskała.
Potem, nie czekając odpowiedzi, odeszła i siadła zdała.
Nazajutrz, po nabożeństwie rannem, Mila podziękowała za radę i przyznała słuszność. Nie było