Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pod koniec owej „wojny żeglarskiej“, tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego rozeszła się po mieście wieść, że lekarze uważają za straconą lubianą ogólnie Emilję Engel, przyjaciółkę wszystkich biedaków i całego zresztą świata.
Choroba Emilji coraz to cięższe sprawiała wyrzuty sumienia pani Rendalen, to też wiadomość ta ogłuszyła ją poprostu. Żadnej ze swych uczennic nie kochała tak jak Emilję. Była piękna, rozumna i dobra. Emilja również przywiązała się do nauczycielki swej, jak do matki, i obdarzyła ją pełnem zaufaniem, gdy się stała nieszczęśliwy z powodu zdrady kochanego człowieka. Całe miasto wiedziało oddawna o tem, co spostrzegła dopiero w ostatnich latach.
Ani matka ani syn nie wątpili, że wszyscy przypiszą Tomaszowa świadomy rozmysł zranienia pani Engel swemi słowy i że rozgoryczenie przeciw nim obojgu jeszcze wzrośnie. Pani Rendalen nie dopuszczono do chorej, doktór Holmsen powiedział jej, jak zwykle po prostacku, że zbyt blisko spokrewniona jest z autorem przemówienia, a słowa te rozeszły się po mieście.
Pewnego dnia, o świcie zmarła Emilja Engel, popołudniu zaś przybył do dworu pastor Green, oddał pani Rendalen pozdrowienie zmarłej i wręczył jej książkę oszczędności, w której Emilja nakreśliła drżącą ręką słowa:
— Na rzecz szkoły...
Pastor oświadczył, że stało się to za zezwoleniem męża. Książka opiewała na pięć tysięcy koron.
Panią Rendalen owładnęło wzruszenie, radość, żal i wdzięczność jednocześnie tak, że musiała odejść, zostawiając pastora samego. W chwili gdy zstępował po schodach, nadszedł Tomasz. Pastor powiedział mu,