Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na jakikolwiek termin, zawiadomić rodziców i jednocześnie powiedzieć im, czy są zadowolone, czy nie, a to zgodnie z prawdą i własnem przekonaniem.
Wrogowie szkoły dowiedzieli się, być może, o wielkim wpływie Karola, gdyż ataki kierować odtąd zaczęto na niego. „Obserwator“ zamieścił artykuł pod tytułem: „Do teologa, Karola Wangena.“
Oddano cześć jego moralności i dobrej woli, ale właśnie, podkreślając to, wyrażono zdziwienie, że może solidaryzować się z zapatrywaniami tego rodzaju. Każdy, nieupośledzony na umyśle, lub nie nazbyt łatwowierny pojąć musi, że idzie tu o zdetronizowanie religji, a wyniesienie na czoło nauk przyrodniczych.
Dało to hasło do mnóstwa podobnych artykułów, z których jeden jeno zamieścimy:
— Ten kto to pisze, — czytało się — czuje konieczność wyrażenia wielkiego bólu z powodu milczenia czterech... aż czterech... osób duchownych w chwili, gdy zuchwały mówca rzucił niedawno z trybuny sali ćwiczebnej pytanie, żali nie jest rzeczą udowodnioną, iż religja nader tylko mały wpływ wywiera na młodzież. Czyżby milczenie owo oznaczać miało zgodę na owo bluźnierstwo?
Czyż wielkie posłannictwo Chrystusa nie dotyczy wszystkich? (Patrz: Mateusz 28, 19, Marek 16, 15, Łukasz 24, 27, Dzieje apost. 10, 42, 43, List do Kol. 1, 23).
Dotarło ono do wszystkich, pojęli je najnaiwniejsi i wzięli do serca! (Patrz: Mat. 11, 25, Łuk. 10, 21, I. 1. do Kor. 1, 19 — 27, list do Rz. 1, 21, 22).
Jeśli nie wszyscy i nie na stałe przejęci być mieli słowem bożem, to jakież stąd straszne ciągnąćby można wnioski?