Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

był zasięgnąć informacji w drodze prywatnej. Tego, co mu zarzucono, nie powiedział wcale. Twierdził jeno, że wiek przejściowy jest dla dorastającej młodzieży niebezpieczny i wymaga baczności.
Podkreślił, że w wieku przejściowym, jak to stwierdza również kierowniczka szkoły, dzieci zmieniają się, tracą zamiłowanie do pilności i porządku i to właśnie jest regułą, inne zaś fakty wyjątkiem. W zakończeniu wyraził zdumienie, że ktoś mógł w słowach tych upatrywać okropności, jak to uczynił autor.
Odpowiedź była dobra, ale nie odniosła skutku, bo wzburzenie przybrało rozmiary takie, że go nie było można uśmierzyć słowami. Pytano, czemu wiek przejściowy ma być niebezpieczny, i twierdzono, że w gruncie rzeczy, pan Rendalen potwierdza odmiennemi nieco jeno słowy to, co powiedział autor artykułu.
Bezpośrednio pod odpowiedzią Tomasza zamieszczono w tymże numerze zapytanie, jedno jedyne zdanie, podpisane „matka.“ Pytała ona, czemu jest rzeczą tak ważną, by małym dzieciom objaśniano, jak się odbywa rozmnażanie gatunków?
Pytanie to poruszyło drugą stronę gorszącej kwestji.
Zaraz po niem, wydrukowano inną jeszcze notatkę.
Nosiła ona tytuł: — Do pana kierownika szkoły Tomasza Rendalena. Autor pytał „z wysokim szacunkiem “, czy nie należałoby ogłosić drukiem ciekawej mowy, wygłoszonej zeszłej soboty w nowej hali ćwiczebnej. Ci, którzy ją słyszeli, mogliby odświeżyć pamięć, ci zaś, którzy nie doznali tego szczęścia, mogliby zapoznać się z tą rzeczą, niebywałą dotąd. Podpisano: „Zwolennik zdrowego i prawdziwego oświecenia“.
Najbliższy, sobotni numer pisma dał odpowiedź Tomasza. Oświadczył on, że doroślejsze dzieci w całym