Strona:Björnstjerne Björnson - Tomasz Rendalen.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

narodu prawa o „nielegalnem leczeniu,“ które dotyczy każdego lekarza przybyłego z zagranicy.
Zbiór materjału naukowego, jaki dotąd szkoła nasza posiada, jest już znaczny, ale jeszcze niedostateczny.
Wyznaję bez ogródek, że matka moja włożyła w szkołę cały swój majątek, uczyniła rzecz ponad siły i dalej posunąć się już nie może. Zwracam się tedy z pełnem zaufaniem do szanownego zgromadzenia o poparcie. Zrozumią mnie zwłaszcza kobiety, gdyż z doświadczenia wiedzą, jaką wartość moralną posiada kobieta uświadomiona, umiejąca sobą władać. Uczyńcież to państwo dla dobra swych dzieci, oraz dla dobrego przykładu!
Ja ze swej strony pragnę do końca życia z całem zaparciem działać tu, na gruncie rodzinnego miasta!

∗             ∗

Ostatnie słowa wyrzekł głosem wzruszonym. Stało się to nagle. Urwał, zapomniawszy o otwarciu hali ćwiczebnej, o pożegnaniu zebranych ukłonem, zbiegł z katedry, znikł w drzwiach przedpokoju, potem zaś podążył przez podwórze do domu.
Zebrani siedzieli, jakby czekali, co dalej nastąpi. Zakończenie wydało im się zbyt niespodziane... nie mogli dojść do opamiętania.
Po chwili, wstało kilka osób trzeźwiejszych, za niemi podnieśli się inni, a pani Rendalen doznała teraz wielkiego zdziwienia.
Nie widziała dobrze, przez okulary nawet. Przytem, przez cały czas wpatrzona była w syna. Skutkiem obracania głowy w jego stronę uczuła ból w karku, przeto w połowie mowy zwróciła się doń z krzesłem, nie spuszczając zeń oczu.