Strona:Benito Mussolini - Pamiętnik z czasów wojny.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który czytałem był jeszcze w czasach studenckich. W tych zdaniach, które pisał Mazzini, jest coś proroczego. W notatniku swoim zapisałem:
„Dla Francji nie istnieje wojna, któraby nie była narodową, — wojną, któraby nie opierała się na namiętnościach tłumu i nie była podsycana entuzjazmem, ożywiającym trzydzieści dwa miljony jej mieszkańców.“
A dalej:
„Wielkich rzeczy dokonywa się nie przez protokóły, lecz przez zrozumienie własnego stulecia. Tajemnica potęgi kryje się w woli“…
A jeszcze dalej, w piśmie p. t.: O kilku przyczynach, które dotąd stały na przeszkodzie rozwojowi wolności we Włoszech“ (1832) czytam:
„Brak głów kierujących; brak tych kilku, którzyby powinni kierować wieloma; brak ludzi silnych wiarą i ofiarnością, którzyby opanowali fermentujące namiętności mas i ocenili natychmiast ich następstwa. Brak przywódców, którzyby gorejąc zapałem dla sprawy, stopili wszystkie owe namiętności w jednę, gorącą namiętność zwycięstwa. Brak mężów, którzyby skupili wszystkie rozproszone elementy, znaleźli dla wszystkich słowa pełne życia i ładu, którzyby patrzyli wprzód, a nie poza siebie, i rzucali się pomiędzy lud i otaczające go przeszkody, z rezygnacją ludzi, którzy są skazani na to, by stać się ofiarami jednych i drugich. Jednem słowem, brak ludzi, którzyby na swym sztandarze wypisali: Osiągnięcie celu lub śmierć! — i dotrzymali tego przyrzeczenia.“
Czyż w tych kilku słowach niema przeczucia zdarzeń dzisiejszych? Jakże cudownym wiatykiem są dla walczącego żołnierza pisma Mazziniego!
Ale któremu z tych oto dwustu pięćdziesięciu współpracowników są one znane?