Strona:Benito Mussolini - Pamiętnik z czasów wojny.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mujemy się na łące w pobliżu stacji, by spożyć jedyną na cały dzień porcję żywności. Podporucznik Antonino Isola, z zawodu adwokat w Katanji, składa mi wizytę. Widzimy się po raz pierwszy, ale listowną znajomość zawarliśmy już dawno. On jest w 3. p. p., składającym się wyłącznie z Sycylijczyków.
— Wyborny materjał bojowy! Nie mówię tego z jakichś pobudek lokalnego patrjotyzmu. Moje Sycylijczyki już popisały się wybornie i będą nadal to czyniły! Do niczego tak nie tęsknią jak do ataku na bagnety!…
Specjalnym pociągiem o g. 8-mej min. 12 odjeżdżamy z Villa Santina. W wagonach śpiewy i popijawa. Mijamy Tolmino i Amaro, nie zatrzymując się wcale. Krótki wypoczynek w Stazione per la Carnia. Pociągiem dojeżdżamy do Chiusaforte, stąd pieszo do Dogna. Wypoczynek przez noc całą.

1 maja.

Z brzaskiem dnia pobudka. Idziemy gościńcem koło Canal Dogna. Gościniec przepiękny, świeżo zbudowany, zdatny do ruchu kołowego. Dawniej była tu tylko prymitywna dróżka dla mułów. Robotę, rozpoczętą przez 4 komp. 5-go p. inżynieryjnego, doprowadziły do końca oddziały milicji i robotników cywilnych. Dziełu temu przyjrzeć się winni ci, którzy nas Latynów pomawiają o niezdolność do organizacji i wytrwania. Gościniec czyni zadość wszystkim wymaganiom nowoczesnym, a w niedługim czasie stanie się traktem handlowym pomiędzy Dogna i Touvin. Na każdym zakręcie znajdują się budki strażnicze, a wyłamane w skałach tunele dają osłonę wojsku w razie obstrzału ze strony doliny; nie brak studni z wodą do picia, a kolej linowa skraca rozciągłość wzniesienia. Po sześciokilometrowym marszu, dotarłszy do w. 900—1000, zatrzymujemy się: jesteśmy już na