Przejdź do zawartości

Strona:B. Ostrowska - Narodziny bajki.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powiewnych lilij krewna,
Najwyższy piękna cud,
Baśniowych państw królewna
Wykwitła z żywych wód.

A przy niej oblubieniec
Królewicz, baśni pan,
Co ma koronny wieniec
Z zaklętych marzeń tkan.

Tęczowy baśni pegaz,
Drewniany niegdyś koń,
W słońcu by blaskiem nie gasł,
Przez niebios gnając błoń.

I my też, wierna świta
Odczarowanych sług,
Przez żywy zdrój obmyta
Wracamy z długich dróg.

I samiśmy znienacka
Olśnieni przez tę jaśń,