Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rozyna wzruszyła ramionami i znów usiadła:
— Mnie zabić?... Cóż ty mówisz! Mnie chcesz zabijać w chwili, gdy nam się szczęście uśmiecha!... Dowiedz się, że jestem wolną, jestem wdową, mój najdroższy!
Zdziwiony i przerażony tym spokojem stanowczym, Besnard nie umiał inaczej odpowiedzieć, jak obelgą:
— Kurtyzanko!
Teraz młoda kobieta podniosła głowę i śmiało spojrzała w twarz kochanka:
— Kurtyzanka?... A więc, przyjmuję tę nazwę!... A więc nie chcesz, abym była twoją żoną, jak pragnąłeś dawniej!... Niech i tak będzie! Będę twoją kochanką, twoją metresą! Cóż może mnie obchodzić, co sobie pomyślą głupcy lub zazdrośni! Tak, masz słuszność, będę twoją kochanką! Ale nie opuszczę cię nigdy ani na jedną chwilę!... Nie gróź mi śmiercią: ja się niczego nie boję... Oh, nie śmiej się tak okropnie.... Sprawiasz mi ból okropny!
Besnard śmiał się rzeczywiście tym śmiechem szalonej bezsilności, która ugina się pod brzemieniem nieszczęścia! Zdawało mu się, że upadł bardzo nizko, skoro dotąd jeszcze nie schwytał «tej» za ramiona i nie wyrzucił za próg... Zdawało mu się, że nie miał prawa okazywania takiej cierpliwości dla tej komedjantki.
— Brawo! — odezwał się wśród wybuchów śmiechu... Dobrześ rolę odegrała, moja piękna!... Onegdaj — dramat, dziś — sielanka!... Panna Savelli, jak widać, zrodziła się dla spełniania wszelkich zleceń!
Pani de Carpegna gwałtownym ruchem rzuciła się ku Besnardowi:
— Savelli!... Ah, więc mam się teraz nazywać Savelli?... Niech i tak będzie!... Odtąd nie jestem już księżną, jestem dzieckiem ludu! Odtąd zostanę z tem nazwiskiem nazawsze! Nazwisko to będzie moją dumą i ozdobą! Jestto nazwisko szlachetnego człowieka, na-