Strona:Augustyn Thierry - Spiskowcy.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zdala od swej ojczyzny, ten, który ją kochał, ale jej nie rozumiał. Zamyślonemi wodziłem oczyma po tym samotnym grobie... Jako francuz, wobec tej przez Francję opuszczonej mogiły, miałem widzenie tego, co naprawić się nigdy nie daje... niestety!
Kartki więc mej opowieści — powyższe słowa są tego rękojmią — nie będąc apologją, nie umiałyby stać się pamfletem, uwłaczającym czasom i ludziom.