Strona:Arumugam książę indyjski.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zastanawiać, czyby nie należało zawiadomić namiestnika o tem gwałtownem najściu kolegium i napadzie na ogród, jako też zażądać jego pomocy i wdania się w tę sprawę.
Wtem usłyszano silne dzwonienie u fórty szkólnej. Stał przy niej stary woziwoda z synem. Obaj byli strudzeni i zdyszeni.
„Ojcze,“ odezwał się stary woziwoda głosem drzącym ze wzruszenia, „znaleźliśmy go! Syn mój wie, gdzie się znajduje Arumugam i kto go porwał.“
„Na miłość Boga,“ krzyknął O. Franciszek, „gadaj że chłopcze, gdzie jest nasz ulubieniec?“
Z wybladłą twarzą i smutkiem, siląc się ochłonąć z przerażenia, zaczął chłopiec pospiesznie i urywkowo opowiadać.
„Czcigodny Ojcze, przy murze ogrodowym spostrzegłem ślady krwi; szedłem daleko, bardzo daleko poza miasto, może z jakie dwie mile. Ze starej, na pół rozwalonej pagody dochodziły mnie przeróżne głosy i biadania; zbliżam się i widzę Arumugama przywiązanego do słupa; otaczali go zbrojni, chłostali go po gołych plecach kijami i batami, bili go po głowie tak mocno, że krew się z niego lała i jęczał z bólu. Słyszałem, jak go pytano o imię i nazwisko, a on im na to odpowiadał:
„Z łaski Bożej zowię się Janem!“ Wtedy