Strona:Artur Schopenhauer - O wolności ludzkiej woli.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

skierowane właśnie ku jednemu przedmiotowi, a ku żadnemu innemu, — czy mogłoby także wypaść może jakoś inaczej, niż ostatecznie wypadło? A może jest ono, — na mocy właśnie określonych danych, — tak koniecznie ustalone, jak to, że w trójkącie największemu kątowi odpowiada najdłuższy bok?“ Ale to pytanie jest tak obce naturalnej samowiedzy, że nie może go ona nawet zrozumieć, nie mówiąc już o tem, by mogła zawierać odpowiedź na nie, — odpowiedź albo już gotową, albo chociażby tylko w formie nierozwiniętego zarodka, — którąby tylko potrzebowała naiwnie za siebie wydać. — Stosownie do tego, co powiedziałem, człowiek nieuprzedzony, ale filozoficznie niewykształcony, będzie się więc jeszcze zawsze starał uniknąć kłopotliwości, którą mu to pytanie musi sprawić, jeżeli je rzeczywiście zrozumiał: a schowa się przed nią za szańcem owej bezpośredniej pewności: „mogę czynić co chcę,“ i „chcę tego, czego chcę,“ — jak powiedzieliśmy powyżej. I wciąż na nowo, po niezliczone razy, będzie powtarzał tę próbę tak, że trudno będzie zmusić go do zatrzymania się przy właściwem pytaniu, przed którem wciąż stara się umknąć. I nie można mu tego brać za złe: bo to pytanie daje rzeczywiście bardzo dużo do myślenia. Zagłębia ono badawczą rękę w najwewnętrzniejszą istotę człowieka, chce się dowiedzieć, czy i on także, — [400] jak wszystko inne na świecie, — jest istotą ustaloną raz na zawsze dzięki samemu swojemu ustrojowi, która posiada, — jak wszystko inne w przyrodzie, — swoje własności określone i niezmienne, czy z tych własności wynikają z koniecznością jego oddziaływania na skutek bodźca powstającego zewnątrz, czy więc te własności posiadają swój charakter niezmienny pod tym względem, i czy wskuek tego w tem, coby się w nich może dało zmodyfikować, są zupełnie zdane na łaskę i niełaskę bodźców rozstrzygających z zewnątrz; — czy też jedynie człowiek jest wyjątkiem w całej przyrodzie. A jeżeli się mimo to nareszcie uda zatrzymać go przy tem pytaniu tak drażliwem, i wytłumaczyć mu, że tu szukamy źródła