Strona:Artur Schopenhauer - O wolności ludzkiej woli.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

samowiedzy, dzięki temu, że dotyczy przyczynowego stosunku między światem zewnętrznym, (danym nam jako świadomość [380] innych rzeczy,) a naszemi postanowieniami; samowiedza zaś nie jest zdolna do wydawania sądu o stosunku między tem, co leży całkowicie poza jej obrębem, a tem, co się znajduje wewnątrz jej sfery. Gdyż żadna siła poznawcza nie może ustalić stosunku, gdy jeden jego człon nie może jej być dany w żaden sposób. Przedmioty chcenia, które właśnie powodują akt woli, leżą jednak oczywiście poza granicami samowiedzy, w świadomości innych rzeczy, a sam akt woli jedynie w samowiedzy — a teraz szukamy przyczynowego stosunku, w jakim pozostają owe przedmioty do aktu woli. — Do samowiedzy należy jedynie akt woli, oraz jego bezwzględna władza nad członkami ciała, i tę władzę właściwie mamy na myśli, mówiąc „co chcę.“ Również dopiero użycie tej władzy, t. j. czyn nadaje temu aktowi znamię aktu woli, nawet wobec samowiedzy. Bo dopóki się on znajduje jeszcze w okresie powstawania, dopóty nazywamy go życzeniem, gdy już powstał, postanowieniem; ale to, że niem jest udowadnia samowiedzy samej dopiero czyn; tworzy on granicę, przed którą akt woli jest jeszcze zmienny. I oto stajemy tutaj zaraz przy głównem źródle owego złudzenia, niedającego się w istocie zaprzeczyć, dzięki któremu człowiek nieuprzedzony, (t. j. filozoficznie niewykształcony,) sądzi, że w jakimś danym wypadku mogą w nim powstać przeciwne sobie akty woli, przyczem ufa swojej samowiedzy, mniemając, że ona tak orzekła. Bierze on mianowicie życzenie za chcenie. Życzyć sobie może rzeczy sobie przeciwnych,[2] ale chcieć tylko jednej z nich: a której? to objawia przede wszy stkiem — nawet samowiedzy — czyn. Ponieważ jednak samowiedza dowiaduje się o wyniku tak całkiem „a posteriori,“ zaś „a priori“ go nie zna, więc właśnie dlatego nic nie może orzekać o stałej konieczności, na mocy której z przeciwnych sobie

  1. Chcąc uzupełnić myśl autora, zgodnie z jego zamiarem, podaję dokładne streszczenie tego rozdziału (Parerga, T. II. „Psychologische Bemerkungen,“ § 33.) — Schopenhauer omawia tam wypadki z życia codziennego, w których się nam zdaje, że czegoś chcemy, a zarazem nie chcemy, w których nas coś cieszy, a jednocześnie zasmuca: np. gdy oczekujemy ważnego listu, który nie nadchodzi, lub rozstrzygającej próby, którą mamy przejść, a którą odroczono. To opóźnienie cieszy nas i równocześnie zasmuca, gdyż jest przeciwne naszym zamiarom, lecz zarazem sprawia nam chwilową ulgę. W tych wypadkach działają właściwie dwie różne pobudki, jedna silniejsza, lecz dalsza: — życzenie, by próba się odbyła i byśmy już mieli rozstrzygnięcie, — i druga słabsza, lecz bliższa: — życzenie, byśmy mieli jeszcze na teraz spokój; a dalsza niepewność przynosi nam zarazem nadzieję i ma dla nas pierwszeństwo przed możliwym niekorzystnym wynikiem próby. Dzieje się tu to samo, co we fizyce, gdy przedmiot mniejszy, lecz bliższy, zasłania większy, ale dalszy.
  2. Patrz: „Parerga,“ T. II. § 327. pierwszego wydania.[1]