Strona:Artur Oppman - Pieśni o sławie.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na granitowej samotnej skale
W milczeniu stoi potężna mara...
Walą o granit spienione fale
I hymn pokłonny biją wspaniale,
Przypadające do stóp Cezara.

On nie w swej trumnie w świątyni złotéj,
Gdzie sto sztandarów nad grobem wieje,
Lecz na tym szczycie ludzkiej Golgoty
Zegaru wieków liczy obroty —
I czeka więzień na wielkie dzieje!

I śni, że słońcem buchły popioły,
W szarej kapocie posąg kamienny;
Odeszły z gloryą wojny anioły.
Jest sam! jak żywioł między żywioły!
Jest sam! wieczysty! groźny! niezmienny!