Strona:Artur Oppman-Stare Miasto Obrazki z niedawnych lat.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czasem człeka los, jak zbój, przydusi,
Dasz mu grosze, on chce i kaletę...
Kapral Wiecheć babrać w ściekach musi!
Kroćset dyabłów!... Bassamteremtete!

Z miotłą w ręku gdy się stróż zaduma,
»Stary Wiechciu — mruczy — to już nie ty:
Siny mundur, wąsy, jak u suma...
Bem spiął konia: »Elien! Na bagnety!«...


III.
Lubi Wiecheć odprawować stójkę,
Gdy zimowa noc spadnie na ziemię:
Zawierucha toczy w rynku bójkę,
W białej płachcie Stare Miasto drzemie.

Armia domostw szturm odpiera hardo,
Nieugięta i w czworobok zwarta,
Stary kapral chodzi z halabardą,
Nasłuchując, jak wojenna warta.