Strona:Artur Oppman-O Jasiu dręczycielu.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Okropna przygoda Zosi, co się zapałkami bawiła.











Ach! wypadek stał się straszny!
Ach! Okropna rzecz się stała!
Mama Zosi sześcioletniej
Raz do miasta wyjść musiała,
Więc do Zosi mówi małej:
„Bąźdże grzeczną, moja córko,
Tu z kotkami baw się ładnie,
I nie biegaj na podwórko”.
Wyszła mama na ulicę.
Przeminęło pół godzinki,
A już nasza panna Zofia
Jakieś kwaśne robi minki.
„Ej, doprawdy, nudzi mi się
Tak wciąż bawić się z kotkami,
Ot, poszukam też w stoliczku
Pudełeczka z zapałkami!
Jakiż śliczny ich płomyczek,
I czerwone te iskierki!
Ach! wspaniałe dla mych Mruczków
Zrobiłabym fajerwerki!”

I nuż szukać. Aż w szkatułce,
Gdy z niej Zosia zdjęła wieczko,
Patrzy: leży caluteńkie
Z zapałkami pudełeczko.
Zosia chwyta je czemprędzej
I otwiera wnet ciekawie
„Są zapałki! To rozumiem!
Teraz ślicznie się zabawię!”
Trzask! Zapala jednę, drugą,
Złoty płomyk błyszczy ładnie.
Ej, Zosieńko! Ej, uważaj!
Bo na suknię iskra padnie!
Kotki miauczą: „Panno Zosiu!
Panieneczko nasza miła,
Wszakże ruszać te drewienka,
Mama tobie zabroniła!
Włóż napowrót do szkatułki
Pudełeczko z zapałkami,
Lepiej książkę weź do ręki
Albo trochę potańcz z nami”.
Na miauczących kotków prośbę
Nic niezważa zła panienka;
A wtem na nią iskra pada,
Ach! już pali się sukienka!
„Gwałtu! boli” woła Zosia,