Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ni, pójdziemy do krów obejrzeć. Co?
— Faktor może zaczekać... ale jeśli pan chce zobaczyć krowy...
— Nu, chodźmy, panie Ziębowski.
Zaledwie drzwi się zamknęły, pośpieszyła pani z poleceniem wprowadzenia żyda do jadalnego pokoju.
Wszedł drzwiami z kurytarza od kuchni, skłonił się nizko w progu, mówiąc:
— Kłaniam jaśnie wielmożnej dziedziczce.
— Co mi powiesz?
Faktor, ubrany w brudny, lśniący z wytarcia chałat, obie ręce założył w tył, pochylił swój chudy korpus naprzód i spytał pokornie: