Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Możesz mi, Tadeuszu, towarzyszyć...
— Bardzom rad.
Wyjechali; pokazywał z dumą pola, obsiane makiem, słonecznikami i kukurydzą.
— A gdzież owies? jęczmień? proso?
— Ot rutynistka z mamy... zawsze to samo siać znudzi się ziemi i ludziom... Ja inaczej... za morgę maku kupię owsa na cały rok... W tem sztuka sprzedawać co drogie, a kupować co tanie... ot i cały sekret milionerów.
— Jednak... obawiam się... to tak ryzykownie...
— Iii! nic mi nie będzie... A na łąkach woły postawię, to dopiero interes... U was wszystko po staremu, a ja nowy człowiek...