Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystko nie wypada... Formy, polityka, komedya... Jak pracuje, uczcijże go, przywiąż do siebie, toż on człowiek, jak i ty...
— Ale jak można z nim pić? — zawołała rozdrażniona.
— Tak z kim? co?
— Pojedź na jarmark, poznaj się z naszymi sąsiadami, ludźmi twego stanu i wychowania...
— Ot gadasz, aby gadać... Toż byłem na jarmarkach, poznałem, i cóż?.. ani pić, ani siedzieć nie umieją, głupcy, im tylko na śmieszki w głowie... a to mówią, że ja śpiewam, że gadam nie po waszemu, że inną mam uprząż, inne konie... a każdy z nich pan, choć u Żyda w kieszeni siedzi, i każdego kupiłbym za dziesiątek tysięcy...