Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To już, mamo, przesada... Nic mnie on nie interesuje, ale dość go posłuchać, by wiedzieć, że to człowiek niezdolny do spisku, zbrodni, tajemnicy...
— Moje dziecko, każdy mężczyzna bezwarunkowo myśli tylko o zdobyciu... serca panny. Cóż dopiero tak ładnej, młodziutkiej, niewinnej, jak ty, Zosiu... Więc pilnuj się, uważaj, unikaj pozorów... gdyby... gdyby... nie daj Boże nieszczęścia... umarłabym z rozpaczy... — kończyła ze łzami.
Poskoczyła córka i, całując ręce matki, mówiła tonem serdecznym:
— Ależ, mamo moja złota, skąd te łzy, te przeczucia dziwne i niewytłómaczone?... niechże się mama uspokoi, sama mam rozum,