Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kosztów sądowych i straty czasu, możemy sprzedaż uprościć.
— Jak?
— Oto proszę pani dobrodziejki, dopuśćmy do licytacyi przez Towarzystwo... Pan Szyszkowski dobrodziej stanie i kupi majątek, a pani swoją drogą otrzyma umówioną cenę.
— To dobra głowa z pana Ziębowskiego: tobie być adwokatem!... On znajdzie radę na wszystko.
— W sądach zwlekają, to prawda — mówiła po namyśle właścicielka — ale ta droga...
— Najpewniejsza i najlepsza — zachwalał pośrednik.
— Nie wiem, jakby ją świat uważał... no i jaka pewność?
— Świat to pusta rzecz — za-