Strona:Artur Gruszecki - Nowy obywatel.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krości i kłopotów majątkowych przez sprzedaż Popielówki zaczęła się jej uśmiechać i uczyniła skłonniejszą do ustępstw. Życie spokojne, ciche, bezpieczne, w Warszawie, przedstawiało się jej coraz bardziej nęcąco; miałaby obiedwie córki przy sobie, i łatwiej w tak dużem mieście o stosowną partyę dla Zosi, aniżeli w ustronnej wsi. Czekała też niecierpliwie chwili zawarcia umowy sprzedażnej, którą pan Szyszkowski zwlekał, jak się jej zdawało, rozmyślnie, aby być dłużej w towarzystwie Zosi.
Z uśmiechem zadowolenia rozmyślała, jak on nie spuszcza z niej oczu, jak śledzi każdy jej ruch, niepokoi się jej nieobecnością, cieszy się powrotem, wieczorami