Strona:Artur Conan Doyle-Groźny cień.djvu/052

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że jednak nie byłoby to nieprzyjemnie mieć mię tak na swoje usługi, jak naprzykład Rob jest posłuszny na głos rozsądku, objawiający mu się przez usta pewnego młodzieńca...
Tu każdy pomyśli, że jednak byłem kapitalnie głupi, pozwalając wodzić się pięknej dziewczynie na pasku.
I może w tem znalazłoby się ziarnko prawdy, należy przecież pamiętać, iż wtedy nie znalem żadnych prawie kobiet, z tą zaś spotykałem się pod jednym dachem.
Na głębsze usprawiedliwienie swoje, dodam jeszcze, że Edie — jako rodzaj — rzeczywiście była niezwykłą rzadkością, przytem, mogę z czystem sumieniem zapewnić, iż miała „mocną głowę” i ujarzmiała po mistrzowsku.
Naprzykład major Elliott.
Człowiek ten pochował trzy żony i uczestniczył w dwunastu walnych bitwach.
Tymczasem Edie mogłaby owinąć go koło swojego paluszka, — niby mokrą szmatkę, — Edie, siedmnastoletnia dziewczyna, która zaledwie opuściła pensyę.
Jakoś wkrótce po jej przyjeździe, spotkałem starego, wychodzącego z naszego folwarku. Szedł powoli i kulał, jak zwykle, jednak policzki dziwnie miał rozrumienione i nowy migotliwy błysk w oczach. Wyglądał o dziesięć lat młodziej.
Raz po raz podkręcał siwe wąsy, aż nastawił je w końcu niby szydła, prawie na linii oczu,