— Aaa — aah! — zamruczał, wycierając sobie usta dłonią. — Savannah? hę? Niechże będzie. Ale pamiętajcie, ludzie, że ani tam ani gdzieindziej niema mowy o rozwiązaniu naszej gromady. Zatrzymamy się tam, by zażegnać febrę i nabrać wody, a gdy z tem się uporamy, ruszymy na południe i zagarniemy to, co nas czeka na Skrzyni Umrzyka. A słowa dotrzymam!
Silver pośpieszył wyrazić zgodę.
— Doskonale! Przez ten czas, gdy będziemy stali pod Savannah, fregaty zmylą nasz trop. Dwojaki więc to będzie fortel, kapitanie.
— Pójdzie wszystko według mego fortelu — bąknął Flint, poczem ześliznął się z beczki, przez chwilę zataczał się nieprzytomnie, aż dostał się do kajuty pod rufą.
— Darby Mc Graw! — zawołał opryskliwie. — Hej, Darby, przynieś rumu!
Tej nocy miał znów napady szału i głosił, że Andrzej Murray przybył na okręt, by go uśmiercić. Pochwyciwszy w rękę sztylet, wypędził Bonesa z kajuty i już zabierał się do wachty na pokładzie, gdy powstrzymał go Darby, podając mu butelkę rumu i zapewniając, iż zawiera ona krew z serca Murraya. Flint wyrwał mu butelkę, wyjąc od piekielnej radości i zawróciwszy z drogi, ułożył się do spoczynku na podłodze kajuty, wijąc się pzez sen i wyrzucając pianę z ust, jak opętany. Nazajutrz, gdyśmy płynęli, chybocąc się na gnuśnych falach pod skwarem słonecznym, który bąblami dobywał smołę ze szczelin pomiędzy deskami, febra kładła już swą gorącą dłoń na czole kapitana.
— Nie patrz na mnie w ten sposób, Gonzalezie — bredził nieprzytomnie. — Billu, jaki z ciebie kolega, iż wpuściłeś tu starego Rossa z okrwawioną gardzielą?
Potem znów rozczulał się i rozserdeczniał.
— A teraz, mateńko, czy pozwolisz mi na zawsze pozostać w domu, jak małemu dziecku? Spojrzyj na te zasoby złota. Czy ci się nie podobają? Założę się, że żadna z twoich przyjaciółek nie ma takiego syna, któryby przywiózł jej podobne skarby! Nie, nie, nie pytaj o nic! Chryste Panie, co za ból! Boże, Boże, nie daj, bym w ten sposób zeszedł ze świata. Zbuduję kaplicę w rodzinnem mem Tewkesbury, gdy odnajdę skarb Murraya. Półtora miljona
Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/352
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
340