Strona:Arthur Howden Smith - Złoto z Porto Bello.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

A zresztą łączy się z tem cała powieść, młody panie. Ach tak! Nie po raz pierwszy mi się to zdarzyło, żem ucierpiał z rąk tych piratów, co to srożą się i rozbijają po morzach na pohybel biednym, uczciwym marynarzom!
Tu zniżył głos.
— Czy widzisz, jak mi to szpetnie ucięli kawał cielska? Widzisz, sameś to powiedział. Tak, tak! nietrudno to poznać kuternogę. Co sądzisz, jak utraciłem ten lewy kulas — hę? Nie umiesz objaśnić, powiadasz — i nic w tem dziwnego, boć nigdy przedtem nie widziałeś mnie na oczy. Dobrze, więc ci opowiem, mospanie. Waćpan masz liczko młode i uprzejme i widzę, że współczujesz dolegliwościom biednego, marynarza... a jakże... i tak samo ten poczciwy chłopak, co jest z tobą... z Irlandji rodem, czy nie tak, mój drogi? Poznałem... poznałem!... Ale o czem zacząłem mówić? Ach tak, pewnie opowiadałem ci o utraconej nodze... cieszę się, żem wtedy i łapska nie utracił. Czemu to tak, powiadasz? Ponieważ człowiek może przeboleć utratę nogi, która do niczego nie jest przydatna, jak tylko do chodzenia. A le utracić rękę? Pomyśl, mój panie! Nie mając ręki, nie można pracować, nie można walczyć, prawie nie można jeść. Dlatego to powiadam, że jestem szczęśliwy.
Człowiek ten ujmował mnie swą niezwykłością więc otwarcie wyznaję, że byłbym nań nalegał o dalsze wyjaśnienia, nawet gdyby przy mnie nie było Darby‘ego; w każdym razie nie kto inny, ale Darby, skierował go z powrotem do głównego zagadnienia naszej rozmowy.
— Czy widziałeś piratów? — wykrztusił chłopak w podnieceniu.
Jan Silver obrócił się wyniośle na swem szczudle i rzucił chmurne spojrzenie na bryg, naznaczony kulą armatnią.
— Czym widział? — powtórzył. — No, mój chłopcze, to jeszcze zależy. Tak, tak, to wszystko zależy. Czy w ostatnich latach to było, chciałeś zapewne powiedzieć? Nie, nie mogę powiedzieć z ręką na sercu, bym widział ich temi czasy. Inaczej było, gdym utracił nogę... i wówczas, gdy Flint mnie zesłał na odludną wyspę.
— Więc waćpan znasz Flinta? — natarłem na niego.
Potrząsnął głową.

22