Strona:Antychryst.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

te do przyległego pokoju słychać można było rozmowę pastora Glücka i Brüssa. Siedzieli przy stole i popijając wino po wieczerzy, rozprawiali.
Tichon co tylko nakleił nowe numery na inquarto, oznaczone w starym spisie numerem 483 i zawierające filozofię Franciszka Bakona w języku angielskim w trzech tomach, na Meditationes de prima filosophia Descarta w języku holenderskim i na Mathematical elements of natural philosophy Izaaka Newtona. Stawiąc książki na półce, w głębi jej znalazł stare bardzo przez myszy zjedzone in-octavo pod numerem 461: Leonarda da Vinci »Traktat o malarstwie« w języku niemieckim. Był to pierwszy wydany w Amsterdamie w r. 1582 przekład niemiecki słynnego Trattato della pittura. Tichon przyglądał się załączonemu do książki portretowi Leonarda, który zdał mu się obcym a jednak przypominającym jakąś znaną, we śnie może widzianą twarz, i myślał sobie, że zapewne lecący przez powietrze Szymon Mag podobne musiał mieć rysy.
Głosy w komnacie sąsiedniej stawały się donośniejsze. Brüss spierał się o coś z Glückiem. Mówili po niemiecku. Tichon nauczył się tego języka od pastora. Uderzyło go kilka oderwanych słów i z ciekawością zaczął się przysłuchiwać, trzymając jeszcze w ręku książkę Leonarda.
— Jakże, czyż nie widzicie tego, że Newton nie był przy zdrowych zmysłach, gdy pisał swoje komentarze do Apokalipsy? — mówił Brüss.