Strona:Antychryst.djvu/442

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na razie pisać więcej, bo idę do naszego zwierza, a poczta odchodzi«.
Zdarzało się Tołstojowi nieraz, że z najbardziej skomplikowanych sytuacyj wychodził cało i bez szwanku. W młodości brał udział w buncie strzelców — wszyscy zginęli, on jeden ocalał. Siedząc na urzędzie wojewódzkim w Ustiużu — podówczas już mąż lat pięćdziesięciu, ojciec dużej rodziny — podał się o wyjazd za granicę, by wraz z wysłaną staraniem rządu »rossyjską młodzieżą« zapoznać się z nauką nawigacyi — i rzeczywiście się jej nauczył. Jako poseł w Konstantynopolu, trzy razy dostawał się do podziemnych lochów siedmiowieżowego zamku i trzy razy wychodził stamtąd na wolność, ze szczególniejszymi oznakami łaski cara. Razu pewnego własny jego sekretarz napisał na niego donos, w którym obwiniał go o roztrwonienie skarbowych pieniędzy. Po tym czynie, sekretarz umarł nagle, Tołstoj zaś dodał do tego następujący komentarz: »ni stąd ni z owąd przyszło do głowy dyakowi Tymoszce, żeby się obisurmanić. Tak fatalnie wpłynął na niego obyczaj turecki; z pomocą Bożą, dowiedziałem się o tym jego zamiarze; wezwałem go potajemnie do siebie, by go perswazyą przekonać. Zamknąłem go na noc w swej sypialni; w nocy wypił czarkę wina i nagle umarł. W ten sposób zachował go Bóg przed odstępstwem od wiary«.
Nie na próżno tłómaczył Tołstoj na język rosyjski »Mikołaja Machiavell’ego, obywatela floren-