Strona:Antychryst.djvu/439

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzecz pomyśleć nawet o tem, co się ze mną stanie, jeśli wpadnę w ręce ojca. Nikt nie wie, co to za człowiek... ja wiem... Coś okropnego!
Starzec pochylił się ku niemu ze łzami w oczach.
— Niech Wasza Cesarska Wysokość powstać raczy! Przysięgam na Boga, że mówię zupełną prawdę, bez żadnej polityki. O ile znam cesarza, nigdy nie wyda on Waszej Cesarskiej Wysokości ojcu; byłoby to z ujmą dla jego czci i jego majestatu, sprzeciwiałoby się powszechnie przyjętym prawom, byłoby dowodem barbarzyństwa.
Uścisnął carewicza i pocałował go w czoło z ojcowską czułością.
Kiedy powrócili obydwaj do sali przyjęć, twarz carewicza była blada, ale spokojna i stanowcza. Podszedł do Tołstoja i nie siadając, również nie prosząc Tołstoja, by usiadł, widocznie na znak, że audyencya skończona, rzekł:
— Wrócić do ojca rzecz niebezpieczna i stanąć przed jego gniewnem obliczem, straszna. Dlaczego na powrót odważyć się nie mogę, doniosę na piśmie protektorowi mojemu, cesarzowi. Do ojca, być może, napiszę także, dając odpowiedź na jego list i w odpowiedzi tej racye swe przytoczę. Teraz zaś w obecnej chwili nic więcej powiedzieć nie mogę, myśleć zaś dalej o tem nie chcę.
— Jeżeli Wasza Cesarska Wysokość — rozpoczął znowu podstępnie Tołstoj — chce przedło-