Przejdź do zawartości

Strona:Antychryst.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jono go przez trzy dni tak, iż doskonale wyobrażał Iwaszkę Chmielnickiego.
Bogi otoczyły posąg Wenery. Bachus ze czcią podtrzymywany przez kniazia-papieża i kardynałów, ukląkł przed posągiem, pokłonił mu się do ziemi i wygłosił gromowym basem, godnym protodyakona:
— Najczcigodniejsza matko Wenus, pokorny sługa twój Iwaszka-Bachus, a ze Semeli zrodzony, rozdawca uciechy winogradowej, na synka twego Jeremkę skargę zanoszę. Nie karz szalonemu Jeremce gnębić nas Twoich poddanych, serca nam zatruwać, lub dusze gubić. Zmiłuj się nad nami królowo«.
Kardynałowie zagrzmieli chórem: Amen.
Karpow zupełnie pijany zaintonował pieśń cerkiewną, ale w porę go powstrzymano.
Kniaź-papież, stary bojarin i stolnik carski, Aleksy Nikita Zołow w płaszczu błazeńskim z czerwonego aksamitu, obszytego gronostajami, w potrójnej blaszanej tyarze na głowie, ozdobionej nieprzyzwoitem wyobrażeniem nagiego Jeremki Erosa, postawił przed podnóżem Wenery trójnóg złożony z czterech rożnów a na nim miseczkę miedzianą, przeznaczoną do warzenia ponczu; nalał w nią wódki i zapalił. Z wyjątkiem osób duchownych, obecnych tu jak przy wszelkich tego rodzaju uroczystościach błazeńskich, wszyscy goście nie tylko mężczyźni ale i damy, nawet panny, zmuszeni byli obowiązkowo brać wielką dre-