Strona:Antychryst.djvu/411

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w milczeniu bacznie ale obojętnie śledziła go oczami. Twarz jej po wyjściu Weinharta przybrała znowu zwykły swój wyraz znudzenia. Nakoniec, zatrzymawszy się przed nią, zawołał Aleksy:
— I cóż, niezadługo będziemy zajadać rybki białojeziorskie. Wieści dobre, a nuż da Bóg, powrócimy wkrótce z uciechą do ojczyzny?
I powtórzył jej szczegółowo doniesienia Pleiera; ostatnie słowa listu przeczytał po niemiecku, nie mogąc się widać niemi dość nacieszyć:
Alles zum Aufstand all hier sehr geneigt ist. W Petersburgu bunt gotowi uczynić. Wszyscy skarżą się, że ludzie godni z niegodnymi na równi są stawiani, jednych i drugich zarówno między żołnierze i majtki zapisywać każe, a wsie rujnowane są wskutek ciągłego budowania miast i okrętów.
Eufrozyną słuchała w milczeniu, z wyrazem tegoż zawsze obojętnego znudzenia na twarzy, a skoro tylko skończył, spytała swym przeciągającym, leniwym głosem:
— A czyż ty, Aleksy Piotrowiczu, przystaniesz do buntowników, jeśli cara zabiją i ciebie wezwą?
I popatrzyła na niego z boku w ten sposób, że gdyby mniej był zajęty swemi myślami, zdziwiłby się bardzo i może poczułby w tem pytaniu ukryte żądło. Ale on niczego nie zauważył.
— Nie wiem — odrzekł pomyślawszy nieco, jeśli przyszlą po śmierci ojca, to może i przysta-