Strona:Antychryst.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie polegać na swym wysokim rozumie, a troszczyć się o ziemię, o naród, o kraj i o sioła i miłość, i troskliwość, i wszelkie baczenie mieć dla mniejszej braci Chrystusowej, albowiem sąd wielki bywa na wielkich i silnych. Mniejszemu będzie przebaczono, a silnych silna czeka pokuta.
O tem pomnieć trzeba, jeśli Bóg da na carstwo wstąpić.


∗             ∗

W dzień męczennika Eustachego w wielkiej kompanii zabawialim się i dużo sobie podpilim. A oblicza uszkodzone zostały. Żybandzie oko podbili, a Zachlustce wybili ząb. Nie pomnę nic, ledwiem uszedł. Nadużyłem mocno darów bachusowych.
W Rożdestwienie sam w domu ostałem się. Dni płynęły jak woda. Nic, okrom ciszy.


∗             ∗

Czas przechodzi, do śmierci dowodzi. Zbliża się koniec dni naszych.
Znikomość dni mych teraz jasno rozpoznaję.
Nie pragnę, nie boję się, śmierci oczekuję.


∗             ∗