Strona:Antychryst.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w sprawach cywilnych i duchownych, oraz inne prawa, wrogie Kościołowi:
»Nie dziwcie się, wołał, że pełna niepokoju Rosya nasza dotychczas wstrząsana jest krwawemi burzami. Prawa ludzkie zbyt odległe są od prawa bożego«.
Panowie senatory, przyszedłszy do metropolity, strofowali go, że pobudza naród do rokoszu i ujmę przynosi czci carskiej. I o tem carowi donieśli.
I ja mówiłem Riazańskiemu, aby z rodzicem się pogodził, ile można; cóż za korzyść z tej niezgody pomiędzy nimi? I bardzo takowej zgody pragnąłem, albowiem skoro metropolita zostanie strącony, to takiego drugiego nie będzie.
Przed tem kazaniem pisywał do mnie a ja do niego, chociaż nie często i tylko w ważnych sprawach. A skoro o tem kazaniu usłyszałem, to przerwałem ową korespondencyę i do niego nie jeżdżę, ani go do siebie nie puszczam, ponieważ u rodzica mego jest on w wielkiej nienawiści. I temu gwoli pisywać do niego zda mi się niebezpieczne. A mówią, jako on będzie złożony z urzędu.
Owo kazanie swe zakończył Riazański modlitwą do świętego Aleksego, bożego człowieka, za mnie grzesznika.
»O święty mężu, miły Bogu, pomnij na imiennika Twego, przestrzegającego Twoich przykazań gorliwie cię wyznającego carewicza Aleksego