Strona:Antychryst.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wypowiedziałam wszystko, co już oddawna wrzało mi w sercu.
Mówiłam, że Rosyanie, poczytując siebie za lepszych od wszystkich narodów chrześciańskich, w istocie rzeczy żyją gorzej niż poganie; wyznają prawo miłości, a czynią takie okrucieństwa, jakich nigdzie w świecie nie ujrzeć; poszczą, a podczas postu upijają się jak bydlęta; chodzą do cerkwi i tam kłócą się i wymyślają sobie od ostatnich słów. Tacy barbarzyńcy, że u nas Niemców, dziecko pięcioletnie więcej wie o wierze, aniżeli u nich dorośli, a nawet duchowni. Na tuzin Rosyan jeden zaledwie umie na pamięć Ojcze Nasz. Na moje zapytanie, kto jest trzecią osobą Trójcy świętej, pewna bardzo szanowna staruszka wymieniła Mikołaja Cudotwórcę. Jakoż istotnie ów Mikołaj, istny Bóg rosyjski, tak, iż wydaje się, że innego Boga nie mają. Niedarmo w roku 1620 teolog szwedzki, Jan Botwid, bronił w Akademii Upsalskiej rozprawy na temat: czy Moskwicini są chrześcianami?
Nie wiem na czem bym skończyła, gdyby carewicz mię nie zatrzymał. Słuchał przez cały czas bardzo spokojnie i to w tem większy gniew mię wprawiało.
— A co, Fräulein, dawno was chciałem zapytać: w Chrystusa czy wierzycie?
— Jakto w Chrystusa! Czyż nie wiadomo Waszej Wysokości, że my, wszyscy Luteranie?...
— Nie o wszystkich mówię, a tylko o was, Mościa Panno. Rozmawiałem kiedyś z waszym