Strona:Antychryst.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chówką, dokoła otoczona galeryą, z arkadami jakby w Weronie lub w Padwie. Zachodziliśmy do księgarni pierwszej i jedynej w Petersburgu, założonej wedle ukazu carskiego. Zawiaduje nią drukarz Wasyl Ewdokimow. Oprócz słowiańskich i tłomaczonych ksiąg, sprzedają się tam kalendarze, ukazy, relacye, abecadła, plany bitew, »carskie persony«, t. j. portrety, tryumfalne pochody. Książek nie wiele. Najwięcej sprzedano kalendarzy i ukazów o wziątkach.
Zastaliśmy w księgarni ceich-dyrektora pierwszej drukarni petersburskiej, niejakiego Awramowa. Człek osobliwy, lecz nie głupi, opowiadał nam z jakim trudem tłomaczone są księgi na język rosyjski. Car popędza ciągle i żąda pod grozą wielkiego sztrafu, t. j. pletni, aby przekłady były wyraźne i dobrym stylem. A tłómacze skarżą się: styl niemiecki tak jest zawiły, że ani rusz pospieszyć się; rzecz często nie zrozumiała, srodze powikłana; zdarzało się, iż dziesięć wierszy przez dzień nie podobna było jasno przełożyć. Borys Wołkow, tłómacz Kolegium cudzoziemskiego, wpadł w rozpacz nad przekadem księgi ogrodowej Le jardinage de Quintiny i przestraszywszy się gniewu carskiego, gardło sobie poderżnął.
Nie łatwo nauka przychodzi Rosyanom.
Większa część tych przekładów, opłaconych niewymownemi trudami, potem — i można rzec krwią nawet — nikomu nie potrzebna i przez